<<<       P  o  w  r  ó  t       <<<

Zielona Szkoła w Stadninie Koni „Żarnowo”


I Dzień
Całą grupą zebraliśmy się przy ulicy Zielonej o godzinie 6:50 rano. Wyjechaliśmy około godziny 7:10, zaś na miejscu byliśmy o 10:00. Bardzo miło przywitała nas właścicielka stadniny – pani Agnieszka. Od razu przydzielono nas do pokoi. Mieliśmy godzinę na zakwaterowanie się. O 11:00 wszyscy poszliśmy w stronę dużej altany, gdzie mieliśmy zapoznać się z regulaminem ośrodka i zachowania przy koniach. Po wysłuchaniu zasad przeszliśmy do nauki czyszczenia i siodłania koni. Grupa z zaciekawieniem słuchała pani Judyty. Przyszedł czas na jazdę konną. Gdy już umieliśmy wyczyścić i osiodłać konia teoretycznie, przyszedł czas na praktyczne sprawdzenie naszych umiejętności. Grupie poszło całkiem nieźle jak na pierwszy raz. Zaraz po naszych zmaganiach- przygotowaniem koni do jazdy- wszyscy wzięliśmy swoje rumaki i uczyliśmy się jak bezpiecznie prowadzić konia. Niedługo po tym pierwsza grupa dosiadała swoje konie. Jazda trwała godzinę. W trakcie nauki grupy pierwszej pozostali poszli razem z panią Judytą na maneż i tam bawiliśmy się w „Kluchę”. Potem była zmiana i jeździła grupa druga. Po naszych wyczynach w siodle przyszedł czas na obiad, który zjedliśmy z apetytem. Po posiłku mieliśmy chwilę na odpoczynek. Kolejnym punktem planu była zabawa „Bieg za podkową”. Dla niektórych uczniów zadania okazały się trudne, ponieważ trzeba było znać znaczenie terminów jeździeckich. Zabawa zajęła nam około godziny. Podczas gdy na dworze robiło się ciemno, wszyscy poszliśmy wraz z opiekunami na ognisko, na którym mieliśmy do wyboru zjedzenie kiełbasek, bigosu lub pieczonych ziemniaków. Podczas ogniska zapewniono nam bardzo fajne gry i zabawy na przykład „dentysta” czy „psychiatryk”. Zmęczeni wygłupami i śmiechami poszliśmy do naszych pokoi około godziny 20:00. Od razu po tym zaczęliśmy wieczorną toaletę. O godzinie 22:00 każdy leżał już w łóżku, ale jak to bywa na szkolnych wycieczkach, sen nie przyszedł od razu…
II Dzień
O godzinie 9:00 wszyscy wypoczęci poszliśmy na śniadanie. Po posiłku dostaliśmy chwilę czasu wolnego. Około godziny 10:00 wyszliśmy na obowiązkowy chrzest. Ponieważ byliśmy w stadninie i obcowaliśmy z końmi, musieliśmy się również poczuć jak nasze rumaki. Każdy musiał spróbować owsa, choć przyznać trzeba nie każdy do zadania podszedł z uśmiechem na twarzy. Co ciekawe doszliśmy do wniosku, że owies wcale nie jest taki zły. Kolejnym zadaniem był trening, podczas którego, naszym zadaniem było skakanie przez specjalnie ustawiony tor przeszkód. Wszystkim się to spodobało, a i mogliśmy przez moment zintegrować się z końmi. Do przedostatniej konkurencji nie wszyscy podeszli z zachwytem, ponieważ musieliśmy wejść do stajni, a potem udać się do boksu gdzie stał koń. Przy tej konkurencji musieliśmy się słuchać córki pani Agnieszki – Weroniki, która wprowadzała nas do boksu. Z chustką na oczach, pod przewodnictwem Weroniki, poznawaliśmy elementy ciała konia- szyję, brzuch, zad i ogon. I właśnie ten moment był „najstraszniejszy”. Naszym zadaniem było wsadzenie palca w zad konia. Oczywiście nie był to prawdziwy zad tylko opakowanie z czekoladą. Ostatnim zadaniem „chrztu” było okrążenie dużego kamienia w bardzo szybkim tempie 10 razy i po tym pobiegnięcie na wprost. Nikomu się to nie udało. Każdy przyzna, że było to bardzo śmieszne. Po „chrzcie” przyszła nagroda- zabawa, w „Koloniaki”. Dzieliliśmy się na 3-osobowe grupy i każdy z grupy dostawał 15 koloniaków. Koloniaki to inaczej pieniądze. Mogliśmy za nie kupować od siebie różne rzeczy i przysługi. Zabawa trwała 24 godziny. Później mieliśmy również okazję nauczyć się wyrobów z siana. Mieliśmy bardzo kreatywne pomysły. Kolejnym punktem planu był obiad. Zasiedliśmy do stołów około godziny 13:00. Po posiłku mieliśmy chwilkę odpoczynku. Później spotkaliśmy się przed siodlarnią i zaczęliśmy czyścić i siodłać nasze rumaki. Jazdy odbywały się w dwóch grupach tak jak poprzedniego dnia. W ciągu jazdy pierwszej grupy, druga grupa uczestniczyła w wycieczce wozem taborowym po lesie. Później była zmiana i pierwsza grupa pojechała na wycieczkę, a druga grupa jeździła konno. Około godziny 17:00 byliśmy już po jazdach. Wszyscy udaliśmy się do pokoi, by odpocząć. Do wieczora bawiliśmy się i śmialiśmy w naszych pokojach, po czym około godziny 19:00 wyszliśmy na zabawę „Flagi”. Zostaliśmy podzieleni na trzy grupy. Każda grupa miała swoje terytorium, na którym musiała ukryć flagę i chronić ją przed innymi drużynami. Gra nie udała się nam zbytnio, ale i tak wszyscy byliśmy zadowoleni. Po godzinie 20:00 udaliśmy się na kolację, a potem na wieczorną toaletę.
III Dzień
O godzinie 9:00 zabraliśmy się w jadalni na śniadanie. Zjedliśmy je ze smakiem. Zaraz po śniadaniu rozstrzygnęliśmy nasz koloniakowy konkurs. Wygrała drużyna Marty, Darii i Julii. Dostały one w nagrodę plecaki z logo Klubu Jeździeckiego „Żarnowo”. Około godziny 10:00 udaliśmy się na konkurs sprawnościowy. Pierwszą konkurencją był bieg w worku do dzbanka, w którym znajdowały się kamienie. Musieliśmy bez użycia kciuka wyjąć go z dzbanka za pomocą łyżki stołowej i jak najszybsze wrócenie do swojej grupy. Po czym kolejna osoba z drużyny musiała wykonać dokładnie to samo. Drugą konkurencją był bieg przez opony, zawiązanie buta i wrócenie do swojej drużyny, też biegnąc przez opony. Natomiast druga osoba z drużyny miała biec przez opony, rozwiązać buta i wrócić tą samą trasą. Następnie czynność tę powtarzaliśmy aż nam się nie skończyły osoby w grupie. Trzecią konkurencją było biegnięcie parą osób. Jedna osoba była koniem, a druga jeźdźcem prowadzącym konia. Mieliśmy do pokonania slalom i jak najszybsze wrócenie do linii startu. Ten wyścig odbywał się pomiędzy parami. Czwartą konkurencją był też wyścig pomiędzy parami. Dobraliśmy się parami i musieliśmy wieźć w taczce drugą osobę przez niewysoki mostek i wrócenie już prostą drogą. Ostatnią konkurencją były narty. Tym razem dobraliśmy się w 3-osobowe grupy. Musieliśmy pokonać niedługą odległość poruszając się zgodnie z rytmem naszych nóg, czyli prawa-lewa. Na tym zakończył się nasz konkurs. Wygrała drużyna pierwsza z wynikiem 3:2. Po naszym konkursie mieliśmy okazję postrzelać z łuku pod okiem pani Judyty i z karabinu na kuli ASG pod okiem Kuby – syna pani Agnieszki. I tu powoli nasza wyprawa dobiega końca. Z wielkim żalem, że musimy opuścić to miejsce, pożegnaliśmy się z panią Judytą, a potem rozeszliśmy się do naszych pokoi w celu spakowania. Wielu z nas ogarnął żal, że trzeba już wracać… Dochodziła godzina 12:00, czyli godzina wyjazdu. Całą grupą zeszliśmy na korytarz i tam pożegnaliśmy się z właścicielką stadniny, czyli niezastąpioną instruktorką jazdy konnej panią Agnieszką. Podróż powrotna odbyła się bardzo szybko i bez większych problemów. Po drodze wstąpiliśmy również do KFC w Białymstoku. O godzinie 14:30 na ulicy Zielonej czekali już na nas rodzice. Wycieczka wszystkim bardzo się podobała.

Dominika Mieleszko
kl. I b gimnazjum


Zapraszamy do obejrzenia fotorelacji





<<<       P  o  w  r  ó  t       <<<