<<<       P  o  w  r  ó  t       <<<

    -->    

Wyprawa klasy IB do Pienińskiego parku Narodowego.


Chciałybyśmy przybliżyć Wam nasz pobyt w pięknych Pieninach!
• Pierwszego dnia (czyli w poniedziałek 17 czerwca) parę minut po 7 wyruszyliśmy w podróż do Szczawnicy, naszego miejsca zakwaterowania-Białego Domku. Przebyliśmy długą drogę, każdy inaczej spędzał czas: jedni jedli, drudzy śmiali się i rozmawiali, zaś inni po prostu spali, nie wiedząc co tracą :D Po przyjeździe zeszliśmy do sklepu uzupełnić zapasy wody. Nasz pensjonat był położony wysoko więc ledwo wtoczyliśmy się z powrotem na górę.
• We wtorek doznaliśmy szoku po słowach przewodnika : "To będzie wędrowny obóz przetrwania na własne życzenie", ….oczywiście było gorzej. Ruszyliśmy niepewnym krokiem na wyciąg, po czym wjechaliśmy na górę i zaczęło się… Przemiły przewodnik pan Maciej Szajowski prowadził zajęcia edukacyjne, wiele opowiadał o PPN przekonując nas, że to właśnie Pieniński Park Narodowy został założony jako pierwszy , ale wszyscy wiedzą, że Białowieski Park Narodowy jest starszy. Zaczęliśmy „wspinaczkę” w około 40°C, bez żadnej chmurki, za to widoki były nie z tej ziemi! A my jęczeliśmy ze zmęczenia i pragnienia. Na szczęście pan Maciej znalazł źródełko, w którym wszyscy ugasiliśmy pragnienie. Podążaliśmy szlakiem: Palenica - Wysoki Wierch - Wysoka - Biała Woda- Jaworki , z której odebrał nas autokar. Na początku było ciężko, w sumie jak i na końcu, ale nie żałujemy tego!
• W środę wybraliśmy się na Słowację i niczym człowiek pierwotny weszliśmy do Jaskini Bielańskiej (Belianska jaskyňa). ). Jaskinia ogromna, przepiękna a nasze klasowe Zniczki miały okazję zaśpiewać, pewnie jedyny w swoim życiu, mini-koncert w jaskini. Niedaleko granicy kupowaliśmy słowacką czekoladę "studentską". Obiecano nam, że nie będzie więcej chodzenia pod górkę, a my uwierzyliśmy... i weszliśmy ponad 100 schodków (wydaje się nie dużo), aby ujrzeć „ pięknie zdewastowany” krajobraz zbiornika Czorsztyńskiego oraz zamku w Niedzicy ……opłacało się.
• W czwartek przedostatniego dnia wyszliśmy na „spacer” po Szczawnicy. Najpierw poruszaliśmy się wzdłuż rzeki Grajcarek potem zaś Dunajec. Przeszliśmy 4km w jedną stronę, ale nikt się tym za bardzo nie przejmował, pomimo pięknej, ale upalnej pogody. Wieczorem urządziliśmy sobie grilla na terenie naszego pensjonatu. Pewien „nowy kolega” przygotował nam pyszne kiełbaski. Po obfitej w tłuszcze nasycone i nienasycone kolacji zapanował chaos, bo wszyscy zaczęli się pakować.
W piątek wstaliśmy o 5 rano, zjedliśmy śniadanie i ruszyliśmy w drogę powrotną przez piękny Kraków. Mało brakowało, aby pani właścicielka rozpłakała się z powodu naszego wyjazdu, takie złote dzieci z nas.
• Kraków przywitał nas upałem. Spędziliśmy niecałe dwie godziny w Muzeum Archeologicznym, ponieważ odcięto nam prąd i druga część zwiedzania nieco się skróciła. Oglądaliśmy najprawdziwsze mumie, it’s awesome :D Pokazano nam film, na którym polscy archeolodzy zdejmowali bandaże mumii, po czym z powrotem postać była obandażowywana. Odwiedziliśmy Uniwersytet Jagielloński i wyposażeni w informacje o kierunkach i sposobie rekrutacji, w drodze [powrotnej snuliśmy plany podboju tej uczelni po świetnie zdanej maturze w 2015 roku.
Szczególne podziękowania składamy naszemu wspaniałemu kierowcy Panu Leonowi

Przygotowały:Karolina Zaborska i Małgorzata Blicharz z 1b gimazium


Więcej zdjęć w galerii






<<<       P  o  w  r  ó  t       <<<