<<<       P  o  w  r  ó  t       <<<

    -->     IB LO w ogrodzie botanicznym i oceanarium



Dnia 19 listopada 2008r. wybraliśmy się (klasa 1B) na wycieczkę do Powsina i Warszawy. Wszyscy z niecierpliwieniem czekali na ten wyjazd. Aż w końcu ten dzień nadszedł. Wszyscy cieszyli się jak małe dzieci. Nawet opiekunowie nie ukrywali tego jak bardzo się cieszą. O godzinie 7.30 wszyscy mieli się stawić przed szkołą na ulicy Zielonej. Tam czekał na nas autokar i nasi opiekunowie, czyli pani Alina Plis i pan Sławomir Czykwin. Gdy wszyscy jadący na wycieczkę się stawili ruszyliśmy w drogę. Po około trzech godzinach jazdy dojechaliśmy w końcu do naszego Ogrodu Botanicznego w Powsinie. Tam oprowadzał nas i opowiadał ciekawostki o nowopoznanych nam roślinach pan Krzysztof Szkopek. Poznaliśmy dziwne, a zarazem fascynujące rośliny, o których większość klasy pewnie nie miała zielonego pojęcia. Na początku przewodnik oprowadzał nas po ogrodzie na świeżym powietrzu. Mimo tego, że mogliśmy je zobaczyć to jeszcze pozwolono nam je dotykać i poznać ich zapach. Później poszliśmy do szklarni, gdzie mogliśmy się ogrzać a przede wszystkim zobaczyć fenomenalne kwiaty oraz drzewka owocowe m.in. banany, mandarynki, cytryny. Zobaczyliśmy również modyfikacje liści i korzeni. Dowiedzieliśmy się wielu ciekawych rzeczy, które pokazywał i mówił nam przewodnik. Następnie ponownie wyszliśmy na zewnątrz i podziwialiśmy rośliny. Niestety nadszedł czas opuszczenia Powsina, ale to nic pan Czykwin mówił, że w czerwcu tu wrócimy.
Kolejnym przystankiem było Oceanarium w Warszawie w galerii „Blue City”, tam również mieliśmy fajnego przewodnika, który też nazywał się pan Krzysztof. Widzieliśmy wiele ciekawych ryb, które wcześniej widzieliśmy tylko w telewizji. Były fantastyczne, każda z nich różniła się wielkością, kształtem i kolorem. Pan Krzysio opowiadał bardzo ciekawie, wszystkich bardzo interesowało to o czym mówił. Ale niestety oglądanie rybek wiecznie trwać nie mogło.
Po wyjściu z oceanarium mieliśmy półtorej godziny dla siebie i mogliśmy robić zakupy, i coś zjeść. Ten czas minął w mgnieniu oka i musieliśmy wracać do Hajnówki.
Na miejscu byliśmy około godziny 22.30.

uczennica klasy IB LO Joanna Giermanowicz























fot. S. Czykwin



<<<       P  o  w  r  ó  t       <<<