<<<       P  o  w  r  ó  t       <<<

    -->     Wycieczka do Mińska.

27 kwietnia około godziny 7 rano na ulicy Zielonej można było zaobserwować wesołą gromadkę uczniów naszej szkoły, złożoną z gimnazjalistów, uczniów klas I i II LO oraz opiekunów - pani Olgi Sienkiewicz, pana Jana Karczewskiego oraz pana Eugeniusza Jańczuka. Po ulokowaniu na właściwym miejscu mniej lub bardziej potrzebnych bagaży, ruszyliśmy w kierunku przejścia granicznego w Kuźnicy Białostockiej. Podróż mijała na rozładowywaniu akumulatorów rozmaitego ekwipunku elektronicznego, spożywaniu wysokokalorycznego prowiantu, rozmowach przerywanych nagłymi salwami śmiechu oraz na odśpiewywaniu największych hitów szeroko pojętej muzyki rozrywkowej w kilku językach. Po przekroczeniu granicy pierwszym miastem, jakie mogliśmy podziwiać z nosami przyciśniętymi do szyb, było Grodno. Z oddali mogliśmy zobaczyć panoramę miasta oraz osławioną rzekę Niemen przywitaną głośnymi okrzykami pochodzącymi z różnych części autokaru.
240, 200, 194... niebieskie, przydrożne tabliczki pomagały zachować rachubę czasu i upewniały nas w przeświadczeniu, że z każdym kilometrem jesteśmy coraz bliżej celu naszej podróży - stolicy Białorusi, niemal 2-milionowego Mińska. Około godziny 17 (czyli 16 naszego czasu) dotarliśmy na miejsce. Po szybkim kwaterunku i szybkiej kolacji udaliśmy się na wieczorne zwiedzanie miasta. Pierwszym punktem jaki zwiedziliśmy tamtego wieczoru był plac Zwycięstwa, upamiętniający pokonanie nazistów w II Wojnie Światowej. Po zapoznaniu się z historią tego miejsca powędrowaliśmy w kierunku Górnego Miasta, gdzie zobaczyliśmy m.in. dom w którym wychował się Stanisław Moniuszko, słynny polski kompozytor, a także ratusz miejski i dwie głównie świątynie Mińska - prawosławny sobór św. Ducha i katolicką katedrę p.w. NMP. Szczególną uwagę cała grupa zwróciła na piękną żelazną, bryczkę i "ciągnące" ją konie naturalnej wielkości...


Jeszcze tego samego wieczoru skierowaliśmy się w kierunku Troickiego przedmieścia, zabytkowej części Mińska. Oprócz oryginalnej architektury urzekł nas pewien aniołek ustawiony na Ostrowie Śloz- wyspie usypanej na środku rzeki specjalnie dla upamiętnienia żołnierzy, którzy zginęli podczas wojny w Afganistanie. Na wyspie mieści się również kapliczka z tablicami zawierającymi nazwiska zaginionych i poległych. Cały kompleks wyjątkowo komponował się z wieczornym niebem i panoramą miasta, nad którym z wolna kończył się dzień. Ostatnim obiektem jaki zobaczyliśmy tamtego wieczoru był gmach Biblioteki Narodowej, który oczarował nas iluminacjami, które pojawiły się, gdy zapadł całkowity zmrok.


Warto też wspomnieć o stojącym przed gmachem Biblioteki posągu przedstawiającym Francyska Skarynę, białoruskiego człowieka renesansu, który wydrukował jako pierwszy "Biblię" z komentarzami w języku starobiałoruskim. Pomnik "drukapisara" okazał się wyjątkowo fotogeniczny, co chwila oświetlały go błyski fleszy aparatów dziewczyn pstrykających sobie pamiątkowe zdjęcia przy posągu. Tymczasem sam Skaryna spoglądał w idealnie czyste niebo, na którym świecił sierp księżyca - jeden z elementów jego herbu...
Drugi dzień naszego pobytu w Mińsku upłynął, metaforycznie ujmując, pod znakiem wojny i pokoju. Po śniadaniu skierowaliśmy się za Mińsk w kierunku Dudutek - "żywego" skansenu. Poza możliwością zwiedzenia XIX-wiecznych zabudowań dworskich oraz młyna można także zapoznać się z dawnymi rzemiosłami i na własne oczy zobaczyć, jak powstawała gliniana ceramika, pieczywo, ozdoby ze słomy oraz podkowy. W tworzeniu ceramiki i podkowy nasza grupa miała swój skromny udział, być może niektórzy odkryli u siebie jakieś ukryte talenty? Poza warsztatami rzemiosł zobaczyliśmy również mini-zoo złożone ze zwierząt hodowanych na wsi. Jeszcze tylko obowiązkowy przejazd bryczką i... chwila na zakup pamiątek. ("Ty, a ile to jest 10000 w przeliczeniu na nasze?" -" A bo ja wiem? I nie dużo, i nie mało.")
Z "pokojowo nastawionego" skansenu trafiliśmy w sam środek zawieruchy wojennej, do muzeum "Linia Stalina" (fragment umocnień obronnych ZSRR zbudowanych w XX - leciu międzywojennym), które okazało się istnym rajem dla miłośników militariów! Autentyczne bunkry, okopy, stanowiska "Maximów" - karabinów maszynowych, czołgi -od T-34 po najnowsze modele, haubice, pola minowe, działa, samoloty, wyrzutnie rakietowe... wszystko oczywiście produkcji radzieckiej.


W trakcie trzeciego dnia wycieczki mieliśmy okazję odwiedzić dwie szkoły Gimnazjum Nr 23 oraz Gimnazjum Nr 14. Obie placówki to jedne z nielicznych w Mińsku szkół z wykładowym językiem białoruskim. W obu szkołach przyjęto nas wyjątkowo gościnnie. W obu szkołach przywitały nas szkolne zespoły muzyczne, następnym etapem było zwiedzenie gmachu i wymiana podarunków. Na szczególną uwagę zasłużył występ zespołu "Dudaryki" z Gimnazjum14, który zachwycił nas wykonaniem licznych narodowych pieśni na charakterystycznych dla Białorusi i wschodniej Słowiańszczyzny instrumentach.


Po wizytach w szkołach udaliśmy się do teatru na sztukę "Kałasy pad siarpom twaim" Najciekawszą i najbardziej zapadają w pamięć częścią sztuki był lekko psychodeliczny taniec nowoczesny, wprowadzający widza w niezwykły nastrój. A na koniec dnia - zakupowe "szaleństwo" w CUM-ie, jednym z głównych centrów handlowym Mińska.
Następnego ranka czekało nas pakowanie, bo nieuchronnie nadchodził koniec wyprawy na Białoruś. Zmęczeni, niewyspani, ale za to z całą głową wspomnień wracaliśmy do domu. Pogoda nam dopisała, każdy mógł coś znaleźć dla siebie... Być może jeszcze kiedyś wrócimy do Mińska?

Katarzyna Aleksandra Jancewicz, IC.





<<<       P  o  w  r  ó  t       <<<